Královnina šavle
Královnina šavle - přirovnávaná k dětské knížce se směšnými obrázky (Gazeta Wyborcza), nesporný hit sezóny (také GW), silně výbušná literární bomba (Newsweek), mediálně nafouklý blábol a literární bublina varšavských salónů (Wprost), dekorovaná recenzemi, které se rýmují a nevyhýbají se vulgarismům, oceněná kontroverzní NIKE 2006.
Královnina šavle - přirovnávaná k dětské knížce se směšnými obrázky (Gazeta Wyborcza), nesporný hit sezóny (také GW), silně výbušná literární bomba (Newsweek), mediálně nafouklý blábol a literární bublina varšavských salónů (Wprost), dekorovaná recenzemi, které se rýmují a nevyhýbají se vulgarismům: Je to Polsko, třetí nebo čtvrtý, to je kurva nedůležitý, ať to vezmeš zleva nebo zprava, je to tak, já sem symbol, klenot a sláva: Polococtail party, Masłowská, Varšava, (Rzeczpospolita), oceněná kontroverzní NIKE 2006.
„V Královnině šavli autorka prokazuje svou virtuozitu, dokazuje, že v jazyce si už může dovolit v podstatě všechno. Narace ve veršovaném románu využívá plné svobody, která umění slova navrací jeho přirozená práva. Jazyk a umění díky tomu u Masłowské znovu získávají svůj skutečný život a umožňují autorský výsměch podezřelým půvabům populární kultury“ – tak znělo odůvodnění verdiktu poroty NIKE. Rok 2006 byl výjimečný a literatura budila opravdové emoce, vždyť vedle Masłowské se mezi nominovanými ocitly mimo jiné verše nobelistky Wisławy Szymborské (NIKE - cena čtenářů) a Chlípnice Michała Witkowského .
Je obtížné v médiích komentovat knihu, která se médiím neskutečně vysmívá, jejíž svět tvoří groteskové postavy šosácké verze show-businessu, a jazyk souvětí se skládá z kalků, sloganů, kryptocitátů a ironie, která kouše jako vzteklý pes. Varšava, idiomatická špína, smrad a bída, opilství, veteš a patologie versus svět cateringů, televize, make-upů a blýskavých sak. Veteš bídy versus veteš pozlátka. A nad tím neposkvrněné, jasné a čisté, příkladné Švédsko ze snů jednoho z hrdinů, jako ten lepší, mnohem lepší svět.
Šavle je jako protest-song, protest-song o sonzích, které v sobě nemají protestu ani za mák, protest-song na plánu příběhu o produkci hudebních hvězd. Ten příběh se poněkud zacyklí (nebo snad teprve začne) ve chvíli, když pohaslé literární hvězdě „Dorotě Masłowské” hnijící doma někde mezi vysavačem a pračkou nabídne hudební producent napsání textu pro svůj nový objev, Patricii ošklivou jak noc, která svou ošklivostí zrcadlí krásu krásných stars, která má být po pseudo-homosexuálovi, kapele s padoucnicí a kapele, která kálí na scéně, konečně tím, co (a právě že co, ne kdo!) přitáhne popularitu a peníze, má být Někým, osobností na prodej. Patricie je hit, vtělení hip-hopové buřičky ze sídliště, nespravedlnosti a šikany, veškerého zla tohoto světa. Každou propagaci je možné zpeněžit, propagaci ošklivosti samozřejmě také, zvláště v tak ošklivém městě. Ošklivá Varšava se už málem stala legendou. Nebezpečná čtvrť Praga-Sever také. Každá vzpoura se při srážce s mediálním světem stává komercí. Veškerá slova se stávají vyčpělými, každé slovo má několik významů. A vždycky budeš za pitomce. Když se jednou poddáš spárům marketingu, vytvoříš ze sebe osobu, o kterou si otírají hubu a pero účastníci mediální komunikace. „Já“ je někdo jiný.
Šavle je rytmická, svižná a oslnivá. V Polsku si vysloužila tři divadelní inscenace, přesnou, nepřesnou a nerozhodnou (pětihodinovou, třiapůlhodinovou a méně než hodinovou). V Česku se transformovala do nahrávky dvou herců, kaleidoskop hlasů a ohlasů. A je to fajn.
Dorota Masłowská: Paw królowej. Lampa i Iskra Boża. Biblioteka Twoich Myśli, Warszawa 2005
Paw królowej – przyrównywany do książeczki dla dzieci ze śmiesznymi rysunkami (Gazeta Wyborcza), niezaprzeczalny hit sezonu (także GW), bomba literacka o dużej sile rażenia (Newsweek), środowiskowy bluzg pompowanej medialnie sławy i literacka wydmuszka warszawskich salonów (Wprost), okraszony recenzjami, które się rymują i występują w nich wulgaryzmy:Trzecia to czy czwarta Polska‚ chuj jej w oko‚ czy się spojrzy w górę‚ czy na dół - głęboko‚ wychodzi‚ żem symbol‚ regalia i sława: Polococtail party‚ Masłowska‚ Warszawa (Rzeczpospolita), kontrowersyjna NIKE 2006.
„W Pawiu królowej autorka daje dowody wirtuozerii, że w języku wolno jej już właściwie wszystko. Narracja w powieści-poemacie korzysta z pełnej wolności, która sztuce słowa przywraca jej przyrodzone prawa. Dzięki temu język i sztuka odzyskują u Masłowskiej swoje prawdziwe życie i pozwalają na pisarską kpinę z podejrzanych uroków kultury popularnej" – tak brzmiało uzasadnienie werdyktu jury. Rok 2006 był szczególny, a literatura budziła rzeczywiste emocje, obok Masłowskiej wśród nominowanych znalazły się między innymi wiersze noblistki Wisławy Szymborskiej (nagroda czytelników) oraz Lubiewo Witkowskiego .
Bardzo trudno komentować w mediach książkę, która z tych mediów nieprawdopodobnie drwi, której świat wypełniają groteskowe postacie zaściankowej wersji show-bussinesu, a język zdań wielokrotnie złożonych składa się z kalk, sloganów, przerysowań i gryzącej jak pies ironii. Warszawa, idiomatyczny bród, smród i ubóstwo, alkoholizm, tandeta i patologie kontra świat cateringu, telewizji, make-up-ów i połyskujących marynarek. Tandeta biedy kontra tandeta blichtru. I nieskalana, jasna i czysta, przykładowa Szwecja z marzeń jednego z bohaterów, jako ten lepszy, dużo lepszy świat.
Paw jest jak protest-song, protest-song o songach, które protestu nie mają w sobie za grosz, protest-song na kanwie historii o kreowaniu muzycznych gwiazd. Historia ta poniekąd zatacza koło (albo też dopiero się zaczyna) w momencie, gdy przebrzmiałej już gwieździe literackiej, „Dorocie Masłowskiej”, gnijącej w domu między odkurzaczem a pralką, producent muzyczny proponuje napisać tekst dla swojego nowego odkrycia, dla Patrycji brzydkiej jak noc, która brzydotą swoją odbija piękno pięknych star, która po lansowanym pseudo-homoseksualiście, kapeli z padaczką i kapeli, która defekuje na scenie, ma być tym, co (właśnie co a nie kto!) przyciągnie popularność i pieniądze, ma być tym Kimś, personą na sprzedaż. Partycja to hit, wcielenie hip-hopowej buntowniczki z blokowisk, zła tego świata, niesprawiedliwości i szykan. Każdy lans można wypromować, lans na brzydotę jak najbardziej też, zwłaszcza w tak brzydkim mieście. Brzydka Warszawa to już niemal mitologia. Niebezpieczna Praga Północ również. Każdy bunt w zderzeniu ze światem mediów staje się komercją. Wszystkie słowa okazują się zużyte, każde słowo ma kilka znaczeń. I zawsze wyjdziesz na głupca. Oddając się na żer marketingu, stwarzasz osobę, którą dalej wycierają sobie usta i pióra uczestnicy medialnej komunikacji. Ja to ktoś inny.
Paw jest rytmiczny, wartki i zachwyca. W Polsce zaowocował trzema inscenizacjami teatralnymi, wierną, nie wierną i nie zdecydowaną (pięciogodzinną, trzy i półgodzinną i niemal godzinną). W Czechach transformował się w nagranie na dwóch aktorów i kalejdoskop głosów i pogłosów. A je to fajn.
Překlad Jan Jeništa